Ograniczenia wywołane epidemią koronawirusa utrudniły wiele aspektów życia od rozrywki po działalność gospodarczą. Czy pandemia zmniejszyła również zainteresowanie ochroną paw własności intelektualnej i przemysłowej?
Zwykło się mawiać, że „potrzeba matką wynalazku”. Nie sposób nie zgodzić się z tym twierdzeniem zwłaszcza teraz, kiedy właściwie cały świat mierzy się z nieznanym dotychczas małym i zabójczym wrogiem. W wyścigu o najskuteczniejszą szczepionkę na koronawirusa biorą udział wszyscy – od międzynarodowych korporacji, przez małe lokalne firmy biotechnologiczne, po instytuty badawcze.
Bezprecedensowe jest również działanie Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) w obliczu zaistniałej sytuacji. W czerwcu 2020 roku opublikowano dwie pierwsze części serii zasobów opracowanych tak, by pomóc naukowcom i decydentom w korzystaniu z informacji patentowych, udostępniając dane na temat technologii przydatnych w zwalczaniu koronawirusa lub leczeniu COVID-19. Ta baza danych zawierająca ponad 120 milionów dokumentów pochodzących z ponad 100 organów zajmujących się własnością intelektualną z całego świata, weszła do domeny publicznej.
Minęło wciąż zbyt mało czasu od momentu, w którym „świat stanął”, do dziś, aby możliwe było podsumowanie czy i w jakim zakresie zmieniła się aktywność różnych podmiotów, jeżeli chodzi o ochronę patentową (zwłaszcza, że urzędy patentowe nie publikują danych statystycznych w ciągu roku, a jedynie podsumowania roczne). Niemniej jednak obserwacja w mikroskali, a więc aktywność krajowych i zagranicznych klientów kancelarii JWP Rzecznicy Patentowi, pozwala jednoznacznie stwierdzić, że klienci wykazują wciąż duże zainteresowanie ochroną, zwłaszcza patentową. W tym obszarze nie widać zatem spowolnienia. Poza wspomnianymi już szczepionkami, między innymi testy diagnostyczne do wykrywania wirusa, bezdotykowe dozowniki, nowe rozwiązania z dziedziny IT – to tyko niektóre przykłady na to, jak nowa rzeczywistość pobudzająco zadziałała na innowacje w wielu obszarach.
Zawieszenie terminów, odwołane posiedzenia ustne przed EPO, niepracujące Kolegia Orzekające w UP RP, innymi słowy wszystko to co uniemożliwiało płynne dotychczas uzyskiwanie i ochronę praw własności przemysłowej musiało zaowocować rozwiązaniami, które wyszły naprzeciw ograniczeniom, spowalniającym cały proces ochrony innowacji. Przykładem tego jak COVID-19 przyspieszył wdrożenie planowanych od dawna rozwiązań, które miejmy nadzieję wejdą do standardu procedowania również w przyszłości, będzie chociażby: uruchomienie nowej elektronicznej platformy komunikacji z Urzędem Patentowym RP (PUeUP), decyzja Międzynarodowego Biura ds. Własności Intelektualnej (WIPO) o zaprzestaniu papierowej korespondencji i przejściu na komunikację elektroniczną, organizowanie za pomocą wideokonferencji ustnych posiedzeń w postępowaniu przed EPO zarówno egzaminacyjnym (tj. podczas rozpatrywania zgłoszenia) jak i w postępowaniu sprzeciwowym (tj. podczas próby wyeliminowania patentu z obrotu prawnego).
Choć profesjonalnym pełnomocnikom na początku trudno było się przyzwyczaić do nowych zasad, spotkań z klientami już nie w salach, a w elektronicznych pokojach konferencyjnych, to na dłuższą metę bilans wprowadzonych zmian należy uznać za dodatni. Efektem okazało się mniejsze zużycie papieru, przyspieszenie działąń związane z planowanymi od dawna politykami paperless, mniejszy ślad węglowy spowodowany przemieszczaniem się na posiedzenia przed EPO w Hadze i Monachium przez uprawnionych, zgłaszających i ich pełnomocników z całej Europy i wreszcie przyspieszone oswojenie się nas wszystkich z wirtualną rzeczywistością. I chociaż początki były, jak to zazwyczaj bywa, trudne a pierwsza rozprawa przed Kolegium Orzekającym UP RP odbyła się 22 czerwca (po przeszło 3-miesięcznej przerwie), to nie sposób nie zawuważyć i „docenić” wpływu pandemii COVID-19 na ochronę własności przemysłowej i pobudzenie innowacyjności.
Artykuł ukazał się pierwotnie w Magazynie Polska Chemia nr 2/2020
Autor: Piotr Godlewski