Chociaż mamy dopiero połowę roku, już teraz możemy z pewnością powiedzieć, że 2023 należy do sztucznej inteligencji. AI (ang. Artificial Intelligence) rozpala wyobraźnię ludzi na całym świecie, ponieważ nie jest to już jedynie ciekawostka, a pełnoprawne narzędzie, które daje realne, imponujące rezultaty i wykorzystuje się je do coraz poważniejszych zadań.
Rewolucja związana z AI dotarła także do branży tłumaczeniowej. Sam koncept stosowania tłumaczeń wspomaganych maszynowo nie jest nowy, jednak obecnie istniejące narzędzia sztucznej inteligencji pozwalają na uzyskanie tak dobrych rezultatów, że naturalnym wydaje się pytanie, czy tradycyjni tłumacze są w ogóle jeszcze potrzebni?
Tłumaczenia wykonane przez AI a język
Nie da się ukryć, że sztuczna inteligencja, np. w postaci chatbotów od organizacji Open AI, świetnie radzi sobie z tłumaczeniem tekstów użytkowych. Należy jednak pamiętać, że duża część tłumaczeń to praca z tekstami specjalistycznymi, gdzie kluczowa jest nie tylko znajomość języka, ale także wiedza merytoryczna z danej dziedziny. Tradycyjni tłumacze to często osoby specjalizujące się w konkretnych zagadnieniach, np. w medycynie, prawie lub telekomunikacji. Dzięki temu taki tłumacz nie ma problemu z rozszyfrowaniem medycznych skrótów i np. wie, że nie zawsze słowa „kontrakt” i „umowa” to synonimy. Teksty specjalistyczne obfitują również w pojęcia żargonowe i skróty myślowe, których rozszyfrowanie wymaga wiedzy, doświadczenia, a czasem konsultacji z innymi. Mimo postępów technologicznych niuanse, dwuznaczność oraz wszelkie pułapki językowe nadal stanowią problem dla tłumaczeń maszynowych.
Praca z człowiekiem umożliwia również szybką, precyzyjną i elastyczną komunikację. To z tłumaczem możemy ustalić preferowaną terminologię dla naszego tekstu i to tłumacz wie, że w opisach patentowych np. „method” tłumaczymy jako „sposób”, nie „metoda”. Wreszcie to tłumacz zadba o spójność, poprawność merytoryczną oraz językową. W pracy tłumacza powszechnie spotykane są materiały zawierające literówki, drobne błędy lub źle zastosowaną interpunkcję i reguły gramatyczne. Kluczowe jest więc to, aby najpierw rozszyfrować intencje autora, które nie zawsze są oczywiste. AI jest świetnym narzędziem wspomagającym, jednak stosuje ono język, który uznaje za najlepszy, nie zaś taki, który faktycznie jest najwłaściwszy w danym kontekście. Korzystając z pomocy tradycyjnego, zaufanego tłumacza uzyskujemy kompletny, gotowy dokument, który możemy od razu i bez obaw wykorzystać.
Szybkie i darmowe. Czy aby na pewno?
Główną zaletą tłumaczeń AI jest ich niesamowita szybkość, co przekłada się na oszczędność czasu i pieniędzy. W wielu przypadkach te oszczędności mogą być jednak iluzoryczne. Jeśli chcemy, aby nasze teksty były wysokiej jakości, konieczne jest skorzystanie z usług osoby weryfikującej tłumaczenia wykonane przez AI. Analiza tłumaczenia to proces żmudny i długotrwały, w którym nie ma drogi na skróty. Naturalnie możliwe jest korzystanie z tłumaczeń AI bez sprawdzenia ich przez człowieka i jest to często praktykowane. Należy jednak zastanowić się, czy złożenie np. opisu patentowego przetłumaczonego bez udziału tłumacza nie narazi nas na większe koszty w ujęciu ogólnym. Chodzi tu między innymi o ryzyko zawężenia zakresu wynalazku oraz o czas i pieniądze przeznaczone na dochodzenie swoich praw lub republikację patentu.
Najpopularniejsze narzędzia AI, takie jak ChatGPT, są bezpłatne i łatwo dostępne. Wiele takich usług wymaga jednak zalogowania się, a wprowadzenie tekstu do tłumaczenia, to przekazanie dużej ilości danych, nad którymi nie mamy kontroli. Mogą one zostać wykorzystane niezgodnie z naszą wolą (np. sprzedane), a samo narzędzie może po pewnym czasie stać się płatne. Nasza własność intelektualna i dane stanowią wartość przedsiębiorstwa, dlatego warto zastanowić się, czy faktycznie chcemy tak szeroko udostępniać nasze zasoby, często będące wynikiem lat pracy i wymagające dużego know-how.
AI a kwestie bezpieczeństwa
Model działania sztucznej inteligencji jest skomplikowany, a sama technologia nie pozwala na łatwą ingerencję z zewnątrz i usunięcie podanych informacji. Stosując AI nie podpisujemy umowy i nie mamy zagwarantowanej poufności, nie wiemy również, co dzieje się z tekstem, który udostępniliśmy. Nie mamy gwarancji, że nasze dane są należycie chronione, że nie są permanentnie zapisywane i analizowane w niewłaściwy sposób, a dochodzenie praw w przypadku naruszeń może być bardzo trudne. Jest to szczególnie ważne, gdy zlecamy wiele tłumaczeń, zawierają one dane wrażliwe i w szerokim ujęciu mogą przedstawić osobom trzecim cały obraz naszej działalności.
W przypadku tradycyjnych tłumaczeń kwestia bezpieczeństwa wygląda zupełnie inaczej. Proces rozpoczyna się od podpisania umowy, a ewentualne naruszenia mogą zostać wyjaśnione przez odpowiednie organy. AI nie zastąpi także tłumacza przysięgłego, który jest zobowiązany do zachowania tajemnicy i starannego tłumaczenia. Jest to bardzo ważne w kontekście tłumaczeń dokumentów poufnych lub takich, które stanowią kluczowy dowód w sądzie. Co więcej, AI nie ponosi żadnej odpowiedzialności za błędy lub niedochowanie należytej staranności, a samo narzędzie nie jest uwzględnione w prawodawstwie. Z tego powodu dochodzenie swoich praw w przypadku złamania naszych praw autorskich lub przypadkowego ujawnienia wynalazku może okazać się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Zaangażowanie tłumacza jest więc także sposobem na zapewnienie, że w przypadku jakichkolwiek problemów mamy możliwość obrony.
Podsumowanie
AI to z pewnością rewolucyjne narzędzie, które warto bacznie obserwować. W mediach często pojawiają się skrajne oceny, od hurraoptymizmu po całkowitą niechęć. Warto korzystać z dobrodziejstw nowych technologii, jednak pamiętajmy, że tłumaczenia to proces bardzo złożony i jeszcze przez długi czas będzie wymagał zainwestowania w usługi tradycyjnego tłumacza.