O znaczeniu i wadze słowa, zwłaszcza pisanego, nikogo nie trzeba przekonywać. Prawidłowe i niebudzące zastrzeżeń sformułowanie przepisów ustaw, zapisów w umowach czy regulaminach stanowi o właściwej i jednoznacznej ich interpretacji, co ma kluczowe znaczenie dla samego funkcjonowania prawa jak również, w szczególności, właściwego rozstrzygania sporów. Nie inaczej jest w przypadku opisów patentowych, stanowiących specyfikację w zakresie chronionego patentem wynalazku.
Jak to wygląda w praktyce? Zgodnie z art. 63 ust. 2 ustawy Prawo własności przemysłowej zakres patentu określają zastrzeżenia patentowe, które zawarte są w opisie patentowym. Wspomniane zastrzeżenia to sformułowany w odpowiedni sposób zestaw istotnych dla wynalazku cech technicznych, które z jednej strony stanowią o możliwości jego odtworzenia i stosowania w określonej dziedzinie techniki, z drugiej natomiast prowadzą do rozwiązania zdefiniowanego problemu technicznego. Równocześnie, dopuszczalne jest, aby zastrzeżenia patentowe nie ograniczały się wyłącznie do przedstawionych w specyfikacji możliwych przykładów wykonania wynalazku – niejednokrotnie wykraczać mogą poza ich wskazanie jak również rozwijać inne potencjalne opcje, pod warunkiem jednak, iż zawierają się one w ramach chronionej myśli wynalazczej oraz technicznie dozwolonych rozwiązaniach równoważnych.
Treść zastrzeżeń patentowych, w myśl przytoczonej regulacji, stanowi zakres przyznanej patentem wyłączności. Celem zastrzeżeń jest wskazanie granicy, pomiędzy ogólnodostępnymi rozwiązaniami a sferą wyłącznych uprawnień należących do właściciela patentu. W zakresie regulacji krajowych, w tym również zagranicznych i regionalnych, przez uzyskanie patentu uprawniony z niego podmiot nabywa prawo do wyłącznego korzystania z wynalazku w celach zarobkowych lub zawodowych, na całym obszarze przyznania prawa. Zdefiniowany w ten sposób monopol równocześnie determinuje jego sferę zakazową poprzez wskazanie bariery techniczno – prawnej, której przekroczyć nie mogą inni gracze na rynku, co niejednokrotnie równoznaczne jest z brakiem możliwości rozwoju lub nawet zblokowaniem czy utratą wpływów prowadzonej przez nich działalności.
Określenie zakresu patentu należy do najbardziej newralgicznych zagadnień prawa patentowego, zarówno z punktu widzenia poprawności zawartych w zastrzeżeniach sformułowań, definicji cech technicznych, które poparte powinny być opisem i rysunkami, jak również stosowanych i dopuszczalnych wykładni zakresu ochrony prawnej wynalazku. Co najbardziej istotne, treść zastrzeżeń patentowych zdefiniowana musi być w jasny, czytelny i pozwalający na jednoznaczną interpretację sposób. Błędy popełnione na etapie formułowania zastrzeżeń stanowić mogą przeszkodę w trakcie procedowania zgłoszenia lub nawet – i co gorsze – prowadzić do uzyskania patentu z wadliwie sformułowanym zakresem ochrony objętego nim wynalazku.
O konsekwencjach płynących z błędnie określonych zastrzeżeń patentowych na własnej skórze przekonał się amerykański koncern lotniczy, spółka The Boening Company, w głośnej sprawie, w której zakwestionowany został udzielony na jej rzecz europejski patent EP1798872. Patent dotyczył sposobu komunikacji lotniczej bazującego na wykorzystaniu różnych sieci komunikacyjnych do przesyłania informacji związanych z trasami lotów oraz innych powiązanych danych. Ze względu na fakt, iż w komunikacji takiej nie wszystkie jej kanały są zawsze aktywne, zgodny z proponowanym rozwiązaniem system, na podstawie listy preferencji, identyfikować miał dostępną w danym momencie sieć do transmisji wymaganych informacji.
Patent europejski udzielony został w 2011 r., jednak już w roku kolejnym jego przyznaniu sprzeciwił się francuski koncern Airbus SAS, wskazując w swych twierdzeniach na brak nowości i nieoczywistości systemu Boeing w świetle istniejących wcześniej i przytoczonych w sprzeciwie dokumentów patentowych. W wyniku prowadzonego przed Europejskim Urzędem Patentowym postępowania sprzeciwowego patent unieważniono w 2016 r., jednak wkrótce sprawa powróciła do wyższej instancji w Izbie Odwoławczej.
Boeing nie zgodził się z unieważnieniem swojego patentu i wniósł o ponowne jego rozpatrzenie. W przedstawionej argumentacji obronnej przedstawił przy tym nowe zastrzeżenia patentowe, w których główną zmianą było rozdzielenie przecinkiem i przeformułowanie dwóch z zastrzeżonych operacji w ramach sposobu obsługi łączności lotniczej z samolotem. Dokładniej, chodziło o rozdzielenie
- etapu: oceny preferencji w celu określenia preferowanej sieci z wielu sieci transmisyjnych, gdzie preferencja obejmuje listę preferencji w kolejności preferencji;
oraz
- etapu: identyfikacji najwyższej dostępnej preferencji z wielu sieci nadawczych na liście preferencji.
Warto przy tym zauważyć, że przytoczone etapy określone zostały wcześniej jako jedna operacja, a mianowicie:
ocena preferencji w celu określenia preferowanej sieci spośród wielu sieci transmisyjnych, gdzie preferencja obejmuje listę preferencji identyfikującą wybór wielu sieci transmisyjnych w kolejności preferencji i identyfikującą najwyższą dostępną preferencję spośród wielu sieci transmisyjnych na liście preferencji.
Inaczej, zgodnie z brzmieniem według udzielonego patentu identyfikacja preferencji była cechą listy preferencji a nie oddzielnie prowadzoną operacją do obsługi komunikacji. Wprowadzenie przecinka i zmiana formy czasownika w zakresie „identyfikacji najwyższej dostępnej preferencji” miały to zmienić.
Zgodnie z przyjętą strategią procesową Boeing, rozdzielenie cech świadczyć miały o zdolności patentowej systemu komunikacji lotniczej wg. patentu, stanowiąc innowację oraz wyróżnik względem stanu wiedzy technicznej, który posłużył do unieważnienia prawa. Boeing swą obronę budował również na twierdzeniu, że zmieniona poprzez wprowadzony przecinek w postępowaniu odwoławczym cecha wynikała z opisu wynalazku w zgłoszeniu i jako taka, tj. w przeredagowanym brzmieniu – traktowana powinna być jako jedynie właściwie definiująca zakres żądanej do udzielenia ochrony prawnej.
W przedmiotowej sprawie Izba Odwoławcza przy Europejskim Urzędzie Patentowym nie przychyliła się do argumentów Boeing. W uzasadnieniu decyzji wspomniana zmiana zastrzeżeń patentowych potraktowana została jako znaczącą i wadliwą pod kątem przepisów prawa patentowego ingerencję w zakres ochrony, która w sposób niedopuszczalny wykraczała poza pierwotne ujawnienie zgłoszenia. Finalnie, podtrzymane zostało unieważnienie patentu EP1798872, natomiast The Boeing Company – po ponad 10 latach wykańczającej i kosztownej batalii, oprócz utraty wyłączności prawnej na terenie krajów europejskich – poniósł przede wszystkim stratę biznesową. Spółka nie mogła na rynku europejskim powstrzymać konkurentów przed stosowaniem swojego kluczowego biznesowo rozwiązania, które z uwagi na ujawnienie w zgłoszeniu oraz na skutek późniejszego unieważnienia patentu – przeszło do domeny publicznej.
Jak się okazuje o rozstrzygnięciu sprawy ostatecznie przesądził brak przecinka w zastrzeżeniu definiującym główny zakres ochrony wynalazku… Można powiedzieć, że – w obliczu założeń nowatorskiego i opracowanego przez spółkę Boeing systemu komunikacji lotniczej – to błaha, mało znacząca z uwagi na istotę rozwiązania kwestia. Ta jednak drobna kwestia potwierdza tylko jak bardzo istotna jest dogłębna analiza żądanego zakresu ochrony prawnej wynalazku i jak dużą wagę należy przyłożyć do niej już na samym początku prac nad przygotowaniem i dokonaniem w urzędzie patentowym zgłoszenia patentowego.