Podróbka pod choinką?

Grudzień jest tradycyjnie miesiącem zakupowej gorączki. Prezenty dla bliskich, szczególne, bo świąteczne, chce nabyć niemal każdy. W zamieszaniu i pośpiechu, a czasem w poszukiwaniu oszczędności, niektórzy konsumenci mogą natknąć się na podróbki oryginalnych towarów. Dlaczego ich kupowanie to gra niewarta świeczki?

Handel podrobionymi produktami jest uważany za globalne zagrożenie o charakterze społeczno-ekonomicznym. W opublikowanym w grudniu 2018 r. komunikacie Komisarz ds. Handlu UE Cecilia Malmström wśród negatywnych efektów handlu podróbkami wymieniła spadające inwestycje i zyski, malejącą liczbę miejsc pracy w legalnych sektorach, a także ryzyko dla zdrowia i życia konsumentów.

Ten ostatni argument nabiera wielkiego znaczenia, kiedy pod choinką chcemy zostawić bliskiej osobie coś wyjątkowego. Podrobione okulary, kosmetyki do pielęgnacji i makijażu, galanteria skórzana, odzież, buty – przedmioty mające kontakt z ciałem są bardzo niebezpieczne, jeśli pochodzą z niepewnego źródła. Ich jakość i materiały, z których są wykonane, mogą spowodować alergie, stany zapalne, pogorszenie wzroku, odparzenia, urazy czy wady postawy.

Jak rozpoznać podróbkę?

Przede wszystkim kierować się zasadą „jeśli coś jest zbyt tanie, to pewnie oryginalne nie jest”. Łatwo o tym zapomnieć w czasach powszechnych promocji, wyprzedaży śródsezonowych, posezonowych, outletów i okazji. Markowe produkty, szczególnie pochodzące z aktualnych kolekcji, trzymają jednak pewien poziom cenowy. Absolutnie wyjątkowa okazja, zwłaszcza w sklepach internetowych i platformach sprzedażowych, gdzie towaru nie można dotknąć ani zmierzyć, powinna wzbudzić podejrzenie kupującego.

Kolejną cechą, po której można poznać podróbkę, jest niska jakość wykonania. Ponadto na markowych artykułach elektronicznych powinny znaleźć się oznaczenia świadczące o ich zgodności z wymogami bezpieczeństwa (w Europie znak CE, w USA UL lub ETL a w Kanadzie CSA). Wielu producentów markowych towarów dołącza do nich certyfikat autentyczności (Certificate of Authenticity – C.O.A.), który zawiera co najmniej nazwę i kontakt do producenta, deklarację autentyczności produktu i jego opis. Certyfikat może być również oznaczony znakiem wodnym, naklejką z hologramem lub mikro-drukiem.

W podrobionych produktach może również brakować odpowiednich opakowań i akcesoriów, takich jak futerały do okularów, ściereczki do polerowania, płócienne woreczki chroniące przed kurzem itp. Brak takich dodatków świadczących o szacunku do klienta i trosce wobec produktu może sugerować, że mamy do czynienia z podróbką.

Podejrzenie powinny wzbudzić też brak instrukcji lub instrukcje zastępcze, uszkodzone opakowania, z błędami czy literówkami w opisach. Warto dokładnie obejrzeć planowany zakup i w razie wątpliwości porównać go ze zdjęciami i opisami dostępnymi na stronie producenta.

Gdzie nie kupować?

Komisja Europejska opublikowała też niedawno dokument, w którym wymienia sklepy on-line, platformy sprzedażowe, apteki internetowe, w których prawdopodobieństwo natrafienia na podrobione produkty jest szczególnie duże. Warto do niego sięgnąć przed podjęciem decyzji o internetowych zakupach za granicą (link do dokumentu).

Sprzedaż wysyłkowa jest obarczona dużym ryzykiem. Służby celne państw Unii Europejskiej starają się starannie sprawdzać właśnie przede wszystkim nieduże przesyłki. Zgodnie z danymi zebranymi przez EUIPO (Europejski Urząd ds. Własności Intelektualnej) małe przesyłki kurierskie i pocztowe są głównym kanałem, za pośrednictwem którego podróbki trafiają do europejskich odbiorców. 63% zatrzymanych przez celników paczek zawierało towary naruszające własność intelektualną i przemysłową, czyli krótko mówiąc – podrobione.

Co to oznacza dla konsumenta? Towar zatrzymany na granicy i zidentyfikowany jako podrobiony jest najczęściej niszczony. Nabywca traci swój zakup. Może zatem nie warto ryzykować, zwłaszcza w tak wyjątkowym czasie, jakim są Święta?